#4 Zayn
Znam się z Zayn'em od przedszkola. Zawsze wszędzie chodziliśmy razem, ponieważ nasze mamy są najlepszymi przyjaciółmi. Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz oczywiście rzuciłam mu piaskiem w oczy, ale miałam wtedy tylko 4 lata, a on 6. Właściwie później chodziłam go przepraszać i w ogóle.. Troszkę bardzo piekły go te oczy, ale się już wtedy do mnie przystawiał. Właściwie niecałe pół roku później i tak się pocałowaliśmy. Teraz już tak nie jest. On mieszka z przyjaciółmi, a my widujemy się raz na ruski rok.. To mnie najbardziej przytłacza, ale gorsze jest to, że on nigdy się nie dowiedział, że się w nim zakochałam. Teraz żałuję, że mu nie powiedziałam, bo naprawdę go kocham.
To stało się dzisiaj. Gdy przyjechał odwiedzić rodzinne strony zobaczyłam, że z jego samochodu wysiada również jakaś dziewczyna. Od razu ją rozpoznałam. To była ta cała Perrie co niby z nią jest. Teraz już nic się nie liczyło. Wkurzyłam się nieźle na niego i tą lalę. Postanowiłam nic nie robić i udawać, że go nie ma. Nie dało się w ogóle tego zrealizować, bo cały czas o nim myślałam i bolało mnie serce. Zaczęłam płakać. Zamknęłam pokój na klucz i zaczęłam rzucać po pokoju książkami. Zrobiłam wgniecenie w ścianie, ale to już się nie liczyło. Miałam szczęście, bo nikogo nie było w domu. Weszłam do mojej łazienki i przeszukałam wszystkie szafki dopóki nie znalazłam żyletek. Chciałam zrobić pierwszą rysę, ale mi to nie wyszło. Nie będę się okaleczała przez tego pajaca, pomyślałam. Schowałam te żyletki i posprzątałam te rzeczy, które powyrzucałam z szafek i wróciłam do pokoju. Ku mojemu zdziwieniu na łóżku siedział Zayn.
-Co do jasnej cholery tu robisz?! - Zapytałam wkurzona.
-Co?! Przyszedłem cię odwiedzić.
-Wracaj do swojej Perrie... Nie odwiedzaj mnie już! Nie przychodź tu! Mam cie dość i tej durnej miłości.
-[T.I.] o co ci chodzi? - Zapytał.
-Nie udawaj, że nie wiesz!! Nawet największy głupek zauważyłby, że ktoś się w nim zakochał, ale ty jesteś jakiś zaślepiony!! Poco przyjeżdżasz tu z nią skoro dobrze wiesz co do ciebie czuję?!
-Co?! Przecież nie jestem z Perrie.. To całkiem ktoś inny. Mój głupi kolega przebrał się za dziewczynę, bo inaczej by go fanki nie wypuściły z miasta... To tylko Louis. - Powiedział.
-Co?! Louis dziewczyną?
-No wiesz.. To było jedyne rozwiązanie skoro wszędzie się za nim szlajają.. W ogóle ostatnio nie ma prywatności..
-Aha.. Spoko. - Powiedziałam i usiadłam na fotelu.
-A to jednak coś do mnie czujesz? - Zapytał ledwo słyszalnie.
-Tak.. Ale ty i tak masz swoje życie.. Ja się już do niego nie zaliczam.
-Ale wiesz, że ja tu nie przyjechałem odwiedzać mamę tylko po ciebie?
-Słucham?
-No tak.. Przyjechałem cię zabrać do nas, bo cię kocham.. Bałem się to powiedzieć, ale cię kocham..
-Ja ciebie też, ale mam jeszcze jedno pytanie..
-Jakie?
-Jak tu wszedłeś?
-Oknem. Dla ciebie wszystko. - Powiedział i mnie pocałował. - A gdzie twoja mama?
-Pojechała do babci.. Raczej zostanie tam na trochę.. Jakiś tydzień. A co ?
-Fajnie w takim razie ja z Louis'em też zostanę tu tydzień..To mogę już?
-Okey. To ulokujemy go gdzieś u mnie.. A co możesz?
-No wiesz.. - Powiedział i zaczął mnie całować.
-Tak, tak. Możesz.. - Powiedziałam i tak się jakoś stało, że po chwili żadne z nas nie miło na sobie ubrań. Później wiadomo co się stało. xD Powiem tyle, że było fajnie i cieszę się, że to on jest moim chłopakiem. Oczywiście Lou śpi u mnie w pokoju gościnnym i świetnie się dogadujemy. Na szczęście już za dwa dni wraca moja mama i będziemy mogli pojechać do Londynu.
______________________________________________
Ten imagin jest napisany przeze mnie ; ) Zamieściłam go również na moim blogu o One Direction. Mam nadzieję, że wam się spodoba ; )
/Mrs.Horan
Jest świetny :) Ta końcówka najlepsza xD
OdpowiedzUsuń/ Marta ^^
Fajne :) zapraszam do mnie: http://blogifyouloveme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń